SŁOWACJA
Słowacja – nasz południowy sąsiad.
Kiedy myślimy o podróżach to zazwyczaj mamy przed oczami ciepłe morza i bezludne wysepki gdzie plaże są z białym piaskiem, albo bezkresne sawanny Afryki, często bujną i nieokiełznaną roślinność Amazonii lub Indonezji a wielbiciele chłodniejszych klimatów z nostalgią spoglądają w kierunku Patagonii lub gór Kaukazu. Jednak wcale nie trzeba uciekać na koniec świata, aby odkryć coś wyjątkowego. Czasami to coś, możemy znaleźć całkiem blisko. Naszym zdaniem tym czymś dla wielu może być nasz południowy sąsiad – Słowacja.
Mam wrażenie, że Słowacja jest przez nas wciąż niedocenianym kierunkiem urlopowym. Co prawda zmienia się to coraz bardziej, ale jest jeszcze trochę do zrobienia. Słowacja może nam zaoferować całkiem niezłe warunki do uprawiania sportów zimowych, całoroczne kompleksy basenowe z wodami termalnymi, sporą liczbę zamków, ciekawe jaskinie oraz klimatyczne miasteczka. Warto wpaść w porze letniej do Bratysławy, aby poczuć klimat Starego Miasta, zjeść strapaczki i popić je dobrym piwem. Wszystko to możemy mieć w rozsądnych cenach, na dodatek możemy mówić po polsku a i tak nas zrozumieją. Oczywiście zdarzają się śmieszne nieporozumienia jak z mitycznym już czerstwym chlebem, który tam oznacza ….. świeży chleb (cerstvy chleb)?!
Słowacja na narty.
Słowacja w racji swojego ukształtowania ma prawie setkę miejsc, gdzie możemy poszaleć na śniegu. Nam udało się odwiedzić zaledwie kilka z tych miejsc, o których chcielibyśmy wspomnieć.


Tatrzańska Łomnica jest najwyżej położonym kurortem narciarskim na Słowacji. Oferuje kilkanaście nowoczesnych wyciągów, w tym gondole oraz kolejkę naziemną. W pamięci na pewno pozostanie przejazd wiszącą kolejką linową na Łomnicki Szczyt (2634 m n.p.m.), skąd rozciąga się fantastyczny widok na panoramę Tatr.


Szczyrbskie Pleso (Strbske Pleso) ze swoimi dziewięcioma trasami o łącznej długości dwudziestu trzech kilometrów powinno zadowolić niejednego narciarza. Dla amatorów biegówek jest tu kilka wyznaczonych tras, natomiast dwie skocznie narciarskie zapraszają do oddania ….ostatniego skoku w swoim życiu. Po całodziennym ruchu na świeżym powietrzu warto zrelaksować się w pobliskim parku wodnym – Aqua City Poprad.
Chopok to duża, nowoczesna i znana arena narciarska na Słowacji. Dzięki inwestycjom realizowanym na przestrzeni ostatnich paru lat ośrodek umożliwia szusowanie po wszystkich rodzajach tras, od łatwych niebieskich, aż po naprawdę trudne czarne trasy.
Baseny termalne.
Na Słowacji można doliczyć się kilkunastu kąpielisk w wodami termalnymi. Wielkość ośrodków i jakość oferowanych atrakcji jest oczywiście różna, jednak każdy powinien znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Nam kilkukrotnie udało się moczyć pierdzonka w Tatralandii oraz w Popradzie.

Słowackie Zamki
Jeżeli jesteś pasjonatem zwiedzania i poznawania historii zamków to Słowacja będzie dla Ciebie rajem. Możemy tu doliczyć się ponad setki takich budowli. Oczywiście nie tylko pasjonatom polecamy zapuszczenie się w zamkowe mury. Nam udało się zobaczyć zaledwie garstkę zamków, ale i tak jesteśmy zauroczeni tą garstką.



Miasteczka i wsie
W Słowacji jest dużo urokliwych miejscowości, do których warto wpaść choćby na filiżankę kawy albo kufel piwa. Jedną z takich klimatycznych miejscowości jest położony zaledwie trzydzieści kilometrów od Krynicy Zdroju Bardejov. Renesansowy rynek otoczony kamienicami w kolorach pastelowych to idealne miejsce na chwilę relaksu.


Z kolei położona w centrum kraju Bańska Szczawnica to najstarsze na Słowacji miasto górnicze, gdzie kiedyś wydobywano złoto i srebro. Półtorej godziny spędzone w tym miasteczku wystarczyło, aby wryło się na długo w pamięć.

Jeśli będziemy zażywali kąpieli w Tatralandii to warto skoczyć do oddalonego o niespełna trzydzieści kilometrów Rużomberka a właściwie leżącej w jego granicach dawnej wioski Vlkolinec, na krótki spacer wśród góralskich domostw.

Bratysława
Stolica Słowacji była dla mnie wielokrotnie jedynie miastem tranzytowym. Górujący nad miastem Bratysławski Zamek wydawał mi się jedyną godną uwagi atrakcją tego miasta. Kiedyś nawet tu spałem, gdy po pechowo zremisowanym meczu 1:1 z Austriakami na Euro 2008 straciliśmy szansę na wyjście z grupy, to z rozpaczy nawet nie opuściłem hotelu. Za każdym razem, gdy oglądałem Bratysławę zza szyb samochodu lub autokaru powtarzałem sobie, że kiedyś tu wpadnę, ale owe kiedyś nie nadchodziło aż do tego szczególnego dnia. Jakiż to ważny powód skłonił mnie wreszcie do zawitania tu na dłużej? Otóż, wybraliśmy Bratysławę, jako początkowy punkt zbiorczy do ruszenia przez Węgry do Rumunii. Czyli trzech Jacków, trzema samochodami z trzech różnych części Polski spotkało się w Bratysławie. Czy mógł być bardziej ważki powód, aby wreszcie spenetrować to miasto? Oczywiście, że nie!

Słowacka Stolica z populacją zbliżoną do naszego Szczecina jest największym miastem Słowacji. Bliskość Wiednia i niewielka odległość do Budapesztu sprawia, że bardzo dużo zorganizowanych wycieczek autokarowych przyjeżdżających tu z Polski ma w swojej ofercie właśnie te trzy miasta. Dzięki położeniu nad Dunajem z Bratysławy można się wybrać statkiem zarówno do Wiednia jak i do Budapesztu.

Z innych atrakcji warto zobaczyć górujący nad miastem Zamek Bratysławski a jak komuś mało to w dzielnicy Deliv na wzgórzu wznoszą się ruiny głównego niegdyś punktu Bratysławy – Zamku Deliv. Nam najbardziej przypadło do gustu Stare Miasto, które w lipcowe ciepłe wieczory tętni życiem. Restauracje, puby i winiarnie zachęcają do ich odwiedzenia a urokliwe uliczki zachęcają to powolnej, bezstresowej, miejskiej tułaczki.


Bratysława jest przykładem braku naszej wiedzy i poddawaniu się manipulacji, co jest atrakcyjne (trendy) a co nie. Wielokrotnie czytałem, że to miasto położone między Wiedniem i Budapesztem jest tylko ich ubogim krewnym i dałem się wciągnąć w tą grę. Ostatnio mój koleżka z Gdańska spędził z rodzinką w Bratysławie kilka pierwszych, zimowych dni stycznia (strzałka Mariusz) i był zadowolony, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu jak bardzo się myliłem skreślając te miasto to trzeciej ligi europejskich stolic.

Zapraszamy, więc do Słowacji, gdzie „Podróże z Jackami” na pewno jeszcze wrócą. Przecież do zdobycia jest jeszcze mnóstwo szczytów, do zjeżdżenia wiele tras narciarskich, do wypicia hektolitry piwa i do spenetrowania wiele jaskiń.
Masa rewelacyjnych zdjęć… ostatnio byłem w Bratysławie i widzę, że jeszcze sporo mnie na Słowacji ominęło. Trzeba będzie pomyśleć o kolejnej wyprawie 🙂