LITWA
Litwa fajniejsza niż… Grecja?
Ten pomysł na Litwę to było trochę z przekory… Miały być kolejne wczasy „all Inclusive”, w kolejnym państwie-kurorcie… W Grecji miały być te wczasy, ale… ceny okazały się zaporowe!!! No 12 tys. zł za tygodniowe wczasy dla 4-osobowej rodzinki, w tym dwójki dzieciaków to już zakrawało na S-K-A-N-D-A-L!!! No i nastąpił bunt! Nie jedziemy do żadnej Grecji! Z perspektywy czasu okazało się, że była to jedna z lepszych decyzji „wczasowych”. I zaręczam nie mam na myśli tylko i wyłącznie aspektu finansowego! A skąd nagle pomysł na Litwę? Kolega ze szkoły średniej był kiedyś w miejscowości Palanga nad Morzem Bałtyckim. Wspominał, że było lepiej niż nad „naszym” Bałtykiem, więc postanowiliśmy że sprawdzimy czy tak rzeczywiście jest… Zatem kierunek Litwa!
To będzie inna nieco relacja niż zwykle, bo w formie reportażu zdjęciowego, a nie szerszego słownego opisu. Nie zabraknie oczywiście na koniec krótkiego podsumowania, ale w tej relacji wszystko o tej podróży mówić będą fotografie… Popatrzcie zresztą sami!
























I tak jak obiecałem na koniec kilka uwag, wskazówek, spostrzeżeń po naszych wojażach po Litwie. Może się komuś przyda kiedyś…
Co warto zobaczyć/zwiedzić?
1. Wilno! Myślisz Litwa, mówisz Wilno! Obowiązkowo trzeba tam być! Ze względu na fajny klimat, starówkę, historię i miejsca związane z Polską, klimatyczne zaułki i niezłe knajpki (polecam typowo litewskie i żmudzkie dania: cepeliny, bliny, itp. oraz napić się litewskiego piwa Svyturys). Oczywiście trzeba zobaczyć Ostrą Bramę, wejść do kilku kościołów, wspiąć się na Górę Zamkową (dla widoków!) i pospacerować sobie po starówce.
2. Zamek w Trokach! Mimo, że to trochę skomercjalizowana miejscówka i, szczególnie w letnie soboty, tłoczna ze względu na bardzo dużą ilość ślubów i… limuzyn, które blokują miejsca parkingowe to jednak warto się wybrać i zwiedzić pierwszą stolicę i zalążek państwa litewskiego!
3. Litwa ma swój nadmorski kurort, podobny do naszej Łeby czy Ustki! Palanga! Ani trochę nie odstaje od naszych nadmorskich perełek. Czasami miałem wrażenie, że jest nawet… lepiej! Naprawdę! Ze względu na restauracje, które są rewelacyjne!!! Poza tym baaaardzo zielono i przytulnie. Mimo, że turystów dużo, to nie odczuwa się klimatu typowego kurortu! Litwa na wakacje? Gdy jest pogoda… czemu nie?!
4. Wydmy Nidzkie! Na pewno „uboższa” wersja naszych wydm w Łebie, ale jak się trafi pochmurny dzionek to można śmiało jechać!
Ciekawostki/Zaskoczenia?
1. Jakość dróg! Nawet boczne drogi w bardzo przyzwoitym stanie! Naprawdę samochodem można śmiało jechać na Litwę! Poza tym bardzo bezpiecznie. Wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami, ze względu na bardzo surowe kary za wykroczenia drogowe!!! No i autostrady bezpłatne!
2. Jakość i ceny hoteli! W pozytywnym znaczeniu! Jest taniej niż w Polsce porównując ten sam standard!
3. Nie ma przejawów wrogości wobec Polaków – przynajmniej my się z tym nie spotkaliśmy, choć pisali/mówili, że różnie bywa… Inna sprawa, że jakiejś wyjątkowej gościnności też nie było nam dane doświadczyć… Ludzie raczej obojętni, nieprzesadnie nachalni i nieprzesadnie wylewni.
4. Niziny, niziny, niziny… Żadnych gór! Co tam gór!!! Tam nawet pagórków nie ma! Z Wilna nad morze jedziesz ponad 300 km i najwyższymi punktami są słupy energetyczne i nadajniki sieci komórkowych! Krajobraz – nuda i zasnąć za kółkiem można!
5. W drodze z Dolnego Ślaśka na Litwę musieliśmy zrobić przystanek na nocleg. Padło na Augustów. Wymarły Augustów! No to był szok!!! Środek sezonu, początek weekend-u, centrum miasta, godzina 21.00, pogoda co prawda nie dopisała, ale… deszczu i mrozów też nie było! 18 stopni to nie jest aż tak źle proszę Państwa!!! A tu zupełnie NIC się nie dzieje!!! Turystów jak na lekarstwo, knajpy to jakaś porażka była, jakiś przaśny dancing przy knajpce z rybką, no masakra jakaś… Naprawdę zaskoczenie niebywałe! Przecież to… Augustów!!! Coś mi się zdaje, że wszyscy w tym Augustowie chyba bardziej zainteresowani tą obwodnicą niż turystami! Szkoda!
6. Dzięki przesunięciu czasu na Litwie (o godzinę w stosunku do czasu warszawskiego) mieliśmy prawie białe noce. Wiadomo oczywiście, że „prawie” robi wielką różnicę, ale faktem pozostaje, że około 23.00 było jeszcze całkiem widno. Dla turystów fajna sprawa, bo dzień wydłuża się znacznie, a co za tym idzie wakacje są również dłuższe.
Ceny!
Takie same jak w Polsce praktycznie! Niektóre rzeczy oczywiście droższe, niektóre tańsze, ale generalnie porównując na to samo wychodzi! Na przykład paliwo było droższe, ale hotele lepsze i tańsze. Nad morzem spaliśmy w miejscowości Palanga-Šventoji w ośrodku Pajurio Sodyba. Cena około 100 euro za apartament dla 4 osób za noc, z wyżywieniem, basenem i naprawdę bardzo dobrym standardem pokoi oraz dość bliskim położeniem względem morza (około 300 metrów spacerkiem do bardzo szerokiej, piaszczystej plaży). W Wilnie spaliśmy w czterogwiazdkowym hotelu Amberton za cenę około 200 zł za noc za czteroosobowy apartament – tutaj trafiliśmy na promocję, a dodatkowo obsługa (chyba ze względu na nasze sympatyczne mordki) dała nam „apartament prezydencki”. Było na wypasie! A poza tym położenie hotelu w samym centrum, więc wszędzie blisko. W knajpach lekko drożej, ale za to jedzenie rewelacja… I tak można byłoby jeszcze parę rzeczy wymienić. Ogólnie drastycznych odchyłek cenowych w jedną lub drugą stronę nie ma!
Na sam koniec…
Przysłowiowy „strzał w dziesiątkę” z tymi wakacjami na Litwie! Udało się! Pogoda na szczęście dopisała, więc na ogólną ocenę wczasów na pewno aura wpłynęła, nie ma co gadać/pisać, że nie. Ale i tak polecam wszystkim jako ciekawą alternatywę na wakacje! Jeśli nie na lato, to wybrać się można przed lub po sezonie (maj-czerwiec lub końcówka sierpnia-początek września! Wtedy wiadomo i ceny niższe i turystów mniej! Litwa ma naprawdę dużo do zaoferowania – jest co zwiedzać, ceny podobne do polskich, a Morze Bałtyckie i plaże zupełnie podobne do naszych, tyle że mniej zatłoczone. Litwa na wakacyjny urlop? Polecam z czystym sumieniem!