KOPENHAGA
Kopenhaga w listopadzie.
Właśnie zaczął się listopad, jeden z najbardziej nielubianych miesięcy w roku. Mamy już za sobą podsycane ostatnio starcie, zabawa w Halloween uwielbiana przez młodszą część społeczeństwa, kontra tradycyjne Wszystkich Świętych. Zadajemy sobie pytanie, – jak urozmaicić sobie te smutne weekendy? Wyprawa na łono natury obarczona jest dużym ryzykiem przemoknięcia i przewiania. Wiadomo, że musi to być gdzieś w Europie, bo na więcej urlopu już nie możemy liczyć a mieszek ze srebrnikami też jakiś taki lżejszy niż zwykle. Logika nakazuje, aby uciekać do ciepła, na południe. Czyli wszystko jasne, ruszamy na …..północ?! Celem jest stolica Danii – Kopenhaga.
Skoro wybraliśmy północ a nie południe, więc naturalną konsekwencją był wybór …. samochodu a nie samolotu, jako środka transportu. Dokładniej, rzecz ujmując wybraliśmy samochód, plus prom do….Szwecji?! Do wyboru mamy promy na trasie Świnoujście – Ystad lub Świnoujście – Trelleborg. W przypadku wybrania Ystad do Kopenhagi mamy niecałe dwie godziny drogi a jeśli cumujemy w Trelleborgu do celu mamy niespełna godzinę. Często w cenie biletu promowego mamy wliczoną opłatę za przejazd mostem z Malmo do Kopenhagi. Zresztą most nad Sundem ze swoją prawie ośmiokilometrową długością jest dodatkową atrakcją.

Kopenhaga niestety nie należy do tanich miejsc, dlatego zdecydowaliśmy się tylko na jeden nocleg. Mimo, że był to początek listopada, czyli martwy sezon to znalezienie noclegu poniżej trzystu złotych w centrum graniczyło z cudem. Trzeba było podnieść poprzeczkę do 350 złotych.
Mała Syrenka
Przegląd atrakcji Kopenhagi obowiązkowo należy rozpocząć od pomnika Małej Syrenki, która jest symbolem miasta. Przecież Mała Syrenka (Den Lille Havrue) to znana na całym świecie bohaterka baśni H. Ch. Andersena. Pomnik Stoi przy nabrzeżu Langelinie i jest najczęściej fotografowanym obiektem w Kopenhadze.

Amalienborg
Amalienborg czasem nazywany zimowym pałacem królewskim, to oficjalna rezydencja duńskiej rodziny królewskiej. Zespół pałacowy złożony jest z czterech identycznych pałaców w stylu rokoko, otaczających ośmiokątny plac. Amalienborg należy do najpopularniejszych atrakcji turystycznych Kopenhagi, zaś szczególną popularnością cieszą się ceremonie zmiany warty odbywające się na dziedzińcu pałacu. Gwardziści królewscy, są ubrani czarno-niebieskie mundury a na głowach mają niedźwiedzie czapki. Jeśli królowa jest obecna w pałacu to przebierają się w czerwono-niebieskie mundury galowe.



Stroget
Uważany na najdłuższy deptak w Europie Stroget jest rajem dla amatorów zakupów. Stroget nie jest nazwą ulicy a raczej połączeniem kilku ulic, które przecinają miasto od zachodu po wschód.
Nyhavn
Nyhwan, czyli Nowy Port jest jednym z najbardziej urokliwych miejsc Kopenhagi. Tak naprawdę jest to kanał portowy z kolorowymi kamienicami, w których jest mnóstwo pubów i restauracji. W sezonie letnim ciężko jest tu znaleźć miejsce jednak z środku jesieni nie było z tym problemu. Ciekawe było to, że wciąż były rozstawione ogródki piwne i gdy przestało padać zasiadło w nich całkiem sporo klientów.


Tivoli
Park Tivoli, jako jeden z najstarszych parków rozrywki na świecie jest absolutnie żelaznym punktem wizyty w Kopenhadze. Po za karuzelami i innymi tego typu rozrywkami są tu organizowane różnego rodzaju imprezy tematyczne. Pod czas naszej wizyty widzieliśmy mnóstwo strojeń i ozdób nawiązujących do niedawnego Halloween.

Zamek Rosenborg
Zamek Rosenborg uważany jest za jeden z najpiękniejszych zamków królewskich w Europie, i to nie tylko zasługa jego luksusowych wnętrz i wyjątkowego bogactwa kolekcji. Najpopularniejsze miejsca to Sala Rycerska i Skarbiec Królewski. W okresie wiosenno – letnim warto pozwiedzać sporych rozmiarów Ogród Królewski.

Christiansborg
Jest to dawny zamek królewski a obecnie w jego murach ma siedzibę duński parlament.

Browar Carlsberg
Dla smakoszy złocistego trunku wizyta w browarze Carlsberg, gdzie zwiedzanie możemy połączyć z degustacją, będzie obowiązkowym punktem programu. Przechodząc przez bramę, zobaczymy sylwetki czterech słoni a na ich bokach symbole swastyki, co u niektórych może wywołać mieszane uczucia. Pamiętajmy, że symbol swastyki przynosił szczęście i dopiero po zawłaszczeniu tego znaku przez nazistów zaczął nam się kojarzyć z okropnościami wojny. Zresztą symbol ten był umieszczany też na butelkach piwa Carlsberg, ale później z powodów wspomnianych wyżej został z nich usunięty.


Christiania
Powstała w 1971 roku na terenie opuszczonych koszar wojskowych Christiania jest swego rodzaju miastem w mieście. Gdy naładowani ideałami wolnościowymi dawni hippisi zaczęli tu się nielegalnie osiedlać, władze zbytnio się tym nie interesowały, co zaowocowało bardzo dynamicznym rozwojem tego eksperymentu kulturowo – społecznego. Mieszkańcy sami ustanowili swoje prawa zakazujące robienia zdjęć, wjeżdżania samochodami czy choćby biegania. Wyszli z założenia, że jeśli biegniesz to znaczy, że przed kimś uciekasz a jak uciekasz to niechybnie znaczy, iż coś zbroiłeś. Tak więc zwolennicy joggingu nie mają czego tu szukać. Kolejną ciekawostką jest to, że wbrew duńskiemu prawu handluje się tu otwarcie haszyszem i maryśką. Tak jak w kraju nad Wisłą podczas odpustu rozstawiane są kramy ze wszelkiego rodzaju badziewiem, tak w Christianii rozstawiane są kramy z ….ziółkami?! Władze od lat nie potrafią (albo nie chcą) znaleźć rozwiązania tej sytuacji i niech tak pozostanie.




Tak jak napisałem na wstępie, że listopad nie jest najszczęśliwszym miesiącem do odwiedzenia Kopenhagi to jednak wyjazd ten można uznać z udany. Co prawda jest to tętniąca życiem przez cały rok Europejska stolica, więc ceny są raczej na tym samym poziomie przez okrągłe 12 miesięcy i nie na co liczyć na ekstra zniżki. Czyli za piwo zapłacimy tyle samo, co w lipcu o czym kilkukrotnie, boleśnie się przekonałem. Jeszcze nigdy przed Kopenhagą ani po niej nigdzie nie płaciłem za kufel chmielowego trunku systematycznie powyżej 30 złotych! Ale przecież nikt mnie nie zmuszał do goszczenia się w knajpach i mogłem pójść do takich sklepów jak Lidl, Netto, Aldi czy Fakta i kupić najtańszą puszkę za …..ponad 6 złoty?!