OSLO

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on PinterestShare on Google+Email this to someone
Kecajmadeby

Podróż życia, czyli Oslo na bogato za uśmiech losu i czapkę gruszek!

        Uwielbiam podróżować… Do Zakopanego i Oslo, w Karkonosze i Dolomity, do Niechorza i Cancun, na Mazury i Toskanii, do Świebodzina i Rio de Janeiro… Może prościej to objaśnię: wszędzie! Blisko i daleko! To od dziecka moja pasja i ogromna przyjemność. Już jako nastolatek przeglądałem wszystkie rozkłady jazdy pociągów, atlasy, mapy i zaczytywałem się w fascynujących opowieściach o Tomku i jego przygodach autorstwa Alfreda Szklarskiego… Czy o psie, który jeździł koleją, albo o Czuku i Heku podróżujących pociągiem na Syberię … Nigdy nie zapomnę tych nieprzespanych nocy poprzedzających wyjazdy „na drugi koniec Polski”. Emocje były ogromne – odliczałem dni, godziny i minuty do wyjścia z domu z walizką czy plecakiem. A potem z przyklejonym nosem do szyby pociągu lub autobusu „odhaczałem” kolejne stacje, przystanki, miasta… Od tamtych lat minął szmat czasu, jednakże zmieniło się niezbyt wiele. Na pewno sypiam lepiej, ale zanim wyjadę na kolejną wycieczkę wszystko mam dopracowane w najmniejszym szczególe. Dziecięco-młodzieńczy entuzjazm i radość z podróżowania na szczęście pozostały i wykorzystuję najmniejszy choćby pretekst, aby spełniać swoje podróżnicze marzenia.

       Kolejna okazja do wyjazdu pojawiła się w lutym 2015 roku. Wtedy to na jednym z portali internetowych przeczytałem informację o trwającym właśnie naborze do nowego teleturnieju telewizyjnego p.t.: „Podróż życia”, który doskonale wpisywał się w moje życiowe pasje. Bez zastanowienia wypełniłem i wysłałem formularz zgłoszeniowy, a po kilku dniach otrzymałem zaproszenie na casting do programu. Na castingu musiałem odpowiedzieć na kilka pytań o tematyce podróżniczej, geograficznej i kulinarnej – odpowiedziałem poprawnie na wszystkie i mój udział w teleturnieju stał się faktem! W trakcie nagrania programu nie było już tak łatwo. Były kamery, solidni konkurenci, stres, trudniejsze pytania i stawka o którą grałem była dużo wyższa – główną nagrodą była wybrana przez siebie podróż w dowolnie wybrany przez siebie zakątek naszego globu. Ja zdecydowałem się wybrać podróż do Peru, która jest moim marzeniem od wielu, wielu lat. W ostatnich kolejkach pytań prawidłowymi odpowiedziami rozstrzygałem swój udział w finale, a następnie wygraną odcinka teleturnieju. Niestety ilość zgromadzonych przeze mnie punktów nie była wystarczająca do tego, aby znaleźć się w Wielkim Finale i marzenia o podróży do Peru musiałem odłożyć na nieco później. Na szczęście nagrodą za wygranie odcinka programu była wycieczka do jednego z europejskich miast ufundowana przez głównego sponsora teleturnieju.

          Dzięki uprzejmości sponsora – portalu gogloob.pl – wycieczkę do Pragi, którą wygrałem w programie, na moją prośbę udało się zamienić na wyjazd do Oslo. W Pradze byłem już wcześniej ponad 10 razy i chciałem po prostu zobaczyć inne miasto i inny kraj. Byłem zaskoczony i bardzo szczęśliwy, że przedstawiciele Sponsora wykazali się zrozumieniem i elastycznością w tym względzie. Jeszcze większą niespodzianką było to, że mogłem na wycieczkę zabrać nie tylko Żonę, ale również mojego pięcioletniego Synka – młodego i ciekawskiego podróżnika. Pod koniec sierpnia udało się zorganizować całą wyprawę i wylecieliśmy całą rodzinką do najbardziej zielonej stolicy Europy – Oslo. Największe miasto Norwegii rzeczywiście tonie w zieleni. Jest tam mnóstwo lasów i parków, a najbardziej oszałamiające jest to, że w mieście znajduje się ponad 300… jezior. Szok i niedowierzanie! Toż w naszym Olsztynie, położonym na cudownych Mazurach, jest aż 7 jezior! A w Oslo ponad 300?!

Oslo
Oslo. Sam środek miasta

        Oslo ma nieco ponad 600 tys. mieszkańców, ale w ogóle nie odczuwa się, że jest się w mieście wielkości Wrocławia. Zapewne to przez to, że wprowadzono opłaty za wjazd samochodem do miasta oraz to, że cały ruch tranzytowy został wprowadzony pod ziemię. Główna arteria miasta – dwupasmowa droga szybkiego ruchu – przebiega centralnie pod Ratuszem, Operą i portem. Dzięki temu nawet w roboczy dzień nie ma tutaj korków, natłoku samochodów i cuchnących spalin. Na dodatek dowiedziałem się jeszcze przed wyjazdem do Norwegii, że 98% energii elektrycznej w kraju jest wytwarzane ze źródeł odnawialnych! Nie ma wątpliwości – Oslo musi być zielone!

Oslo
Widok na biurowce w dzielnicy Barcode i Most Acrobat

        Stolica Norwegii słynie nie tylko ze swojego zielonego koloru. To miasto Henryka Ibsena – światowej sławy dramatopisarza, Edwarda Munka – malarza, i Thora Heyerdhala – odkrywcy i podróżnika, który rozsławił swój kraj wyprawą przez Ocean Spokojny na tratwie Kon-Tiki, próbując udowodnić, że mieszkańcy Ameryki Południowej są potomkami mieszkańców Polinezji, a nie osadników z południowo-wschodniej Azji. To w Oslo, co rok, zawsze 10 grudnia odbywa się uroczystość wręczania Pokojowej Nagrody Nobla. Natomiast zawsze na przełomie lutego i marca oczy sportowego świata zwrócone są na skocznię Holmenkolen, gdzie odbywają się niezwykle prestiżowe i widowiskowe zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich.

Oslo
Centrum Pokojowej Nagrody Nobla. Oczywiście nie mogło tam zabraknąć naszego Lecha!
Oslo
Futyrystyczna konstrukcja skoczni narciarskiej w dzielnicy Holmenkolen

      Miasto nie posiada co prawda tak emblematycznych budowli jak Wieża Eiffla, Sagrada Familia czy Koloseum, ale naprawdę jest co zwiedzać i można bardzo fajnie i aktywnie spędzić czas. W Oslo człowiek nie ma prawa się nudzić. W ciągu kilku dni zdążyliśmy odwiedzić kilka wyjątkowych muzeów (m. in. Muzeum Statku Fram – najsłynniejsze norweskie muzeum, Centrum Pokojowej Nagrody Nobla, Muzeum Kon-Tiki czy Muzeum Edwarda Munka posiadające w swych zbiorach jeden z najsłynniejszych obrazów świata – „Krzyk”), „zdobyliśmy” Twierdzę Akershus, wspięliśmy się na dach Opery oraz szczyt słynnej skoczni narciarskiej Holmenkolen, pospacerowaliśmy po portowej dzielnicy Aker Brygge z niezliczoną ilością restauracji z wprost przepysznym jedzeniem. Coś zupełnie wyjątkowym okazała się wizyta w Frognerparken – miejscu, gdzie w magicznych okolicznościach przyrody najznamienitszy norweski rzeźbiarz Vigeland wkomponował ponad 200 monumentów, rzeźb i pomników przedstawiających cykl życia człowieka – od dzieciństwa, aż po starość i śmierć. Niemal wszystkie atrakcje turystyczne Oslo można odnaleźć na świetnie przygotowanej stronie internetowej www.visitoslo.com Zajrzyjcie tam i wybierzcie te najbardziej Was interesujące z kilkudziesięciu propozycji jakie oferuje to miasto.  Od razu uprzedzam, że o wybór będzie niezwykle trudno, jeśli w planach będziecie mieli kilkudniowy pobyt w Oslo.

Oslo
Pocztówkowe Oslo

        W Oslo można bardzo aktywnie spędzić czas jeżdżąc na rowerach, pluskając w licznych basenach, biegając po lasach lub parkach czy wędkując w okalających miasto jeziorach. Dodatkową atrakcją, polecaną przez nas jest wizyta w symulatorze skoków narciarskich działającym przy skoczni narciarskiej Holmenkolen. Dzięki komputerowej magii można poczuć się, choć przez chwilę, jak Adam Małysz czy Kamil Stoch, skacząc wirtualnie z najsłynniejszej skoczni świata jak prawdziwy skoczek. Emocje i skok poziomu adrenaliny gwarantowane!

Oslo
Ciągnę sanie w Muzeum Statku Fram niczym Roald Amundsen na biegun południowy

       Wyjazd do Oslo będziemy wspominać przez długie lata. Musimy podziękować sponsorowi teleturnieju i organizatorom „Podróży Życia” za fantastyczne emocje, super wycieczkę i moc wrażeń jakich doznaliśmy. Nie dość, że mieliśmy okazję zwiedzić kolejny interesujący kawałek świata to cała wyprawa była super zorganizowana, a my czuliśmy się tam jak goście wyjątkowi. Oprócz przelotów i transferów z lotniska do centrum miasta mieliśmy zapewnione przez Sponsora komfortowe warunki zakwaterowania w czterogwiazdkowym Radisson Park Inn, karty OsloPass72h umożliwiające nam korzystanie z komunikacji miejskiej oraz wstępów do ogromnej ilości muzeów i korzystania z licznych atrakcji turystycznych (m. in. rejs łódką po Oslofjord, możliwość wypożyczenia rowerów czy wstępy na baseny miejskie). Do tego było również ubezpieczenie dla całej Rodziny. No i mieliśmy możliwość spędzenia wolnego czasu w niezwykłym miejscu w rodzinnym gronie!

Oslo
Oslo zdobyte! Spływamy stąd w kolejną podróż!

        Nasza zwycięska podróż się zakończyła. Nadal oczywiście czekamy na naszą kolejną podróż życia. Nie wszystkie jeszcze nasze podróżnicze marzenia przecież się spełniły. No cóż… Czekamy na kolejne okazje i pretekst, aby wyruszyć na poznanie nieznanego!

A na koniec powiem Wam w zupełnej tajemnicy. Podróżować się… opłaca! Na moim przykładzie widać to doskonale, bo ostatnie, decydujące o mojej wygranej w programie „Podróż życia” dotyczyło Carcassonne – niewielkiej miejscowości na południu Francji, do której kiedyś pięknego lata się wybrałem. Nigdy w życiu nie znałbym odpowiedzi na to pytanie, gdybym tam wcześniej nie zawitał. I pewnie jeszcze długo nie wybrałbym się do potwornie drogiego Oslo. A tak to… pojechałem sobie na sponsorowaną imprezę. Do tego nie sam, a z całą familią! Ktoś powie czysty przypadek… I pewnie troszkę racji będzie miał. No, ale równie dobrze można by powiedzieć, że przypadkiem byłem też w Carcassonne. To ja poproszę w takim razie o znacznie więcej takich przypadków!

Oslo
Podpowiadam niewtajemniczonym internautom: tak właśnie wygląda Troll!

Było za mało Skandynawii? Nic straconego! Zapraszamy do naszej relacji z podróży do Finlandii! Jacek vel Kecaj spędził tam kilka dni w towarzystwie znamienitego szefa kuchni Davida Gaboriaud! Gwarantujemy, że po lekturze wspomnień z tej podróży Finlandia nie będzie Wam już się kojarzyła wyłącznie z alkoholem! 

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on PinterestShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *