MARTYNIKA

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on PinterestShare on Google+Email this to someone

Jacekclipboard02

Martynika – wyspa kwiatów, lasów deszczowych, wulkanów, pięknych plaż oraz dobrego rumu.

Statek dobił do nadbrzeża Ford-de-France, stolicy Martyniki. Martynika podobnie jak Gwadelupa  ma status terytorium zamorskiego Francji, czyli znowu jesteśmy w strefie euro.

martynika-2015-056

Tym razem zwiedzanie zaczynamy od wędrówki po mieście. W pewnym momencie zauważyliśmy pomnik kobiety bez…głowy? Normalnie pomyślałbym, że to najzwyklejszy akt wandalizmu ale coś tu nie pasowało. Mianowicie ów pomnik był wykuty w jasnym, prawie białym kamieniu a w okolicach brakującej głowy i na sukni były ślady w kolorze czerwonym przypominających…. krew?! Po kilku minutach zagadka została rozwiązana. Ten niecodzienny pomnik był poświęcony Jóżefinie – pierwszej żonie Napoleona Bonaparte. Soko wiemy czyj to pomnik to możemy iść dalej. Tylko gdzie się podziała jej czaszka?! W tym miejscu musimy zrobić lekki rys historyczny.

Jak wiemy po odkryciu nowego świata i co tu owijać, wymordowaniu większości stałych mieszkańców przy pomocy miecza, muszkietu i przywiezionych chorób, nastał czas masowego sprowadzania siły roboczej z Afryki. Kim byli przytransportowani tu wbrew swojej woli, pozbawieni wszelkich praw  ludzie? Oczywiście niewolnikami. Na przełomie XVIII i XIX wieku nastąpiły ruchy społeczne prowadzące do powolnego znoszenia niewolnictwa. Idąc z duchem czasu Napoleon ogłosił zniesienie niewolnictwa we Francuskich koloniach. Postać z pomnika – Józefina Cesarzowa Francji – pochodziła właśnie z Martyniki. To tutaj były jej rodzinne włości na których pracowali niewolnicy. Po zniesieniu niewolnictwa interesiki rodzinne oraz zaprzyjaźnionych sąsiadów zaczęły podupadać. Więc Józefinka zaczęła wiercić dziurę w brzuchu Napoleona aby ten cofną ów dekret w koloniach. Dobrze wiemy, że inteligentna kobieta wie który guziczek nacisnąć, wie kiedy się obrazić a kiedy przymilić aby facet pęk. Józefinka pewnie była dobra w te klocki bo Napoleonek w końcu uległ i przywrócił niewolnictwo – przynajmniej na tym obszarze. Oczywiście uzasadniając to dobrem Francji. W podziękowaniu, ponownie zniewoleni mieszkańcy Martyniki obcięli głowę z pomnika i pochlapali go czerwoną farbą. Ot cała historia.

martynika-2015-051

Po przeszło godzinie przechadzania się po uliczkach stołecznego miasta, zawinęliśmy nasze pierdzonka i ruszyliśmy w głąb i jednocześnie górę wyspy. Pogoda zaczęła się psuć a przecież naszym celem były teraz ogrody Balata.

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Ogrody balata to nic innego jak ogród botaniczny w środku…. dżungli?! Może brzmi to trochę niedorzecznie ale to prawda. Miejsce bardzo urokliwe, z masą egzotycznych kwiatów, krzewów i roślin.

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Dodatkową atrakcją jest kładka linowa zbudowana w koronach drzew.Wszystko było by fajnie gdyby nie wspomniana wcześniej zmiana pogody.

5_martinique-83

Jeżeli ktoś nigdy wcześniej nie doświadczył tropikalnej ulewy to mnie nie zrozumie. Dlatego wyjaśniam. W 15-20 sekund ściana wody moczy ofiarę doszczętnie. Sam opad jest dość krótki może z 5 minut. Potem wychodzi słońce i zaczynasz parować jak świeżo ugotowane, odcedzane ziemniaki. Po kilku, może kilkunastu minutach kiedy już trochę obeschłeś atak się powtarza. I tak kilka cykli. Właściwie to może się nawet podobać bo temperatura otoczenia cały czas jest taka sama, czyli trochę ponad 30 stopni. Więc nie marzniesz a jak się spocisz to masz od razu prysznic. Jedynie trzeba uważać, żeby po takim zabiegu nie wsiadać do furmaki i od razu podkęcać klimę bo za dwa dni mamy gwarantowane zapalenie płuc.

W końcu postanowiliśmy zjechać bliżej poziomu morza z nadzieją, że tam pogoda będzie lepsza. Rzeczywiście tak się stało. Zjechaliśmy z gór do miasta – a właściwie do tego co po nim zostało- Saint-Pierre, które na początku XX wieku zostało zniszczone przez wulkan. Pomimo upływu ponad 100 lat widok jest przygnębiający. Pomyśleć, że nastąpiło wielkie bum i ….. w ciągu kilku chwil 30 tysięcy istnień ludzkich opuściło ziemski padół. Aby trochę ostudzić emocje wykąpaliśmy się na plaży z czarnym wulkanicznym piaskiem.

Po kąpieli zachciało na się pić więc pojechaliśmy do …….. destylarni aby skosztować rumu. Martynika podobnie jak Gwadelupa słynie z wytwarzania rumu  z łodyg trzciny cukrowej więc musi być trochę droższy od tych robionych z melasy.

martynika-2015-081

destylarnia-2015-085

Po degustacji w destylarni Depaz wróciliśmy do Fort-De-France aby na miejskim targowisku popić trochę świeżo wyciskanych soków i popróbować bananów o różnych smakach.

martynika-2015-059

martynika-2015-058

Czując dosyć spore zmęczenie udaliśmy się w kierunku naszego Titanika a Martynika będzie przez nas długo i miło wspominana.

Humory nam wciąż dopisywały,  ponieważ następnego dnia mieliśmy się obudzić na wenezuelskiej Margaricie.

 

Share on FacebookTweet about this on TwitterPin on PinterestShare on Google+Email this to someone

One thought on “MARTYNIKA

  • 18 lutego 2019 at 22:12
    Permalink

    Byłam w tym roku na Martynice. Zjeździłam z 600 km a i tak uważam, że nie zobaczyłam wszystkiego. Najbardziej przypadł mi do gustu park krajobrazowy De La Caravelle. Byłeś tam? Najpiękniejsze miejsce na Martynice. Jeżeli nie byłeś to zajrzyj do mnie i zobacz co Cię ominęło 😀 Tak zróżnicowany krajobraz to tylko w snach.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *